To historia z gatunku absolutnie nieprawdopodobnych. Kilka dni temu do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku mężczyzna przyprowadził na smyczy młodego wilka. Tłumaczył, że drapieżnik błąkał się po ulicach stolicy Podlasia i dał się zapiąć na smycz.
Urzędnicy z RDOŚ przewieźli wilka do Nadleśnictwa Krynki. Tamtejsi leśnicy nie dysponują jednak specjalistyczną wolierą dla wilków.
Jedyny taki obiekt w północnej części Polski zbudowali niedawno leśnicy z Nadleśnictwa Olsztynek (RDLP Olsztyn) przy prowadzonym przez siebie Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Dzikich w Napromku koło Lubawy.
– Od wtorku, 28 listopada wilk jest już u nas. To młody, około 7-8 miesięczny osobnik – opowiada leśniczy Lech Serwotka. – Będziemy go obserwować i dopiero na tej podstawie wraz ze specjalistami od wilków zdecydujemy, w jaki sposób przywrócić go naturze.
Zdaniem ekspertów opowieść o znalezieniu wilka wałęsającego się po białostockich ulicach jest mało prawdopodobna. Bardziej realny wydaje się scenariusz, że ktoś znalazł wilczę szczenię w lesie i prowadził w domu jego nielegalną hodowlę.
Wilk, który trafił do Napromka to już czwarty przedstawiciel tego gatunku, który znalazł schronienie w specjalistycznej wolierze. Trzy poprzednie wilki o imionach „Napromek”, „Kampinos” i „Pogranicznik” doszły tu do zdrowia i wróciły do natury.