Powstaniu tak dużej liczby pożarów sprzyjają słoneczne i bezdeszczowe dni. Ściółka w lasach jest bardzo sucha, dlatego nawet niewielka iskra może przyczynić się do wybuchu tragicznego w skutkach pożaru. Dużym problemem są także celowe podpalenia oraz nadal zdarzające się wypalanie traw.
Z informacji zebranych przez Wydział Ochrony Lasu Dyrekcji Generalnej LP wynika, że wciągu zaledwie sześciu dni maja wybuchły aż 433 pożary. W ubiegłym roku o tej samej porze było ich zaledwie 47. Natomiast od początku marca do 6 maja tereny leśne płonęły aż 2062 razy.
W rozbiciu na poszczególne regionalne dyrekcje LP wynika, że lasy na terenie łódzkiej dyrekcji w maju paliły się cztery razy. Leśnicy z terenu RDLP w Szczecinie walczyli z ośmioma pożarami.
Jak wynika z informacji RDLP we Wrocławiu w tamtejszych lasach (od 1 do 6 maja) wybuchło dziesięć pożarów, natomiast pod koniec kwietnia (od 28 do 30 kwietnia) było ich cztery. Łącznie spaliło się 1,43 ha lasów.
Większa powierzchnia lasów spłonęła na terenie RDLP w Radomiu. Tam w okresie majówki leśnicy ugasili siedem pożarów o łącznej powierzchni 3,44 ha.
- Pomimo szybkich akcji gaśniczych, w których wykorzystano samoloty, będące stale w gotowości na lotniskach w Piastowie i Masłowie, pożary rozprzestrzeniają się szybko i są ciężkie do ugaszenia - dwa najtrudniejsze wybuchły na mokradłach i w okolicy kamieniołomu - podkreślają leśnicy z RDLP w Radomiu.
Jednak od początku tego roku na terenie RDLP w Radomiu miało miejsce 91 pożarów, podczas których spłonęło 30 ha lasów, średnia powierzchnia jednego pożaru wyniosła 0,34 ha. Najwięcej pożarów wybuchło w Nadleśnictwie Barycz – 22, następnie w nadleśnictwach Skarżysko - 16 oraz Stąporków – 14.
Dla porównania w 2017 r. na terenie RDLP w Radomiu miało miejsce 102 pożary na łącznej powierzchni 16,66 ha, średnia powierzchnia pożaru wyniosła 0,16 ha.
Podczas majówki także leśnicy z lubelskiej dyrekcji LP musieli interweniować aż 21 razy, tam spłonęło niemal 18 ha lasu. Od początku tego roku zanotowano 46 pożarów, podczas których stracono niemal 33 ha lasu.
Natomiast zielonogórscy leśnicy do 7 maja z pożarami walczyli aż 42 razy, łącznie spłonęło 14,83 ha. Pierwszy pożar wybuchł już 16 lutego w Nadleśnictwie Żagań, ale największy miał miejsce 30 kwietnia w Nadleśnictwie Lubsko, ogień zniszczył 9,3 ha cennego użytku ekologicznego „Ruskie stawy". W akcji wzięło udział 11 zastępów Straży Pożarnej z Powiatu Żarskiego oraz dwa samoloty.
Niestety z informacji wynika, że w większości przyczyną pożarów lasu są podpalenia.
- Nie wszyscy mogli korzystać z dobrodziejstwa długiego weekendu majowego. Lekarze, strażacy, policjanci ale również leśnicy pełnili w tym czasie służbę. W każdym nadleśnictwie zielonogórskiej dyrekcji dyżurują przeszkoleni pracownicy, odpowiedzialni za ochronę lasów przed pożarami – napisali na stronie leśnicy z terenu RDLP w Zielonej Górze.
W terenie tamtejszej dyrekcji znajduje się 65 dostrzegalni, z których prowadzona jest stała obserwacja terenów leśnych. Do każdego niepokojącego dymu natychmiast wysyłany jest pojazd rozpoznawczy nadleśnictwa, wyposażony w sprzęt gaśniczy.