Ten swoisty totem chronić miał dom i jego mieszkańców od złych mocy. Choinka w obecnej formie przywędrowała z Niemiec do Wielkopolski dopiero końcem XVIII wieku. Z czasem przyjęły się nasze narodowe wzorce, według których drzewko należy wnosić do domu w dniu wspomnienia pierwszych ludzi - Adama i Ewy. Nie powinno na nim zabraknąć jabłek, bo właśnie te owoce były na biblijnym rajskim drzewie, a ponadto jabłko symbolizuje zdrowie.
Przez całe dziesięciolecia żywa choinka z lasu nie miała alternatywy. Wycinka młodych drzewek, a zwłaszcza ich notoryczne kradzieże, doprowadzały jednak do sporych dewastacji młodników. Dlatego pojawienie się sztucznych choinek uznano za wielki przełom. Plastikowe drzewka są wielosezonowe i jeszcze do niedawna reklamowane były jako bardzo ekologiczne, pozwalające oszczędzić las. Tymczasem ostatnie lata przynoszą zupełnie inne spojrzenie na sprawę. Okazało się bowiem, że do wytworzenia plastikowej choinki używa się substancji, których już samo uzyskanie powoduje szkody w środowisku, a przy tym emituje się do atmosfery aż 10 kg dwutlenku węgla.
Tymczasem choinki naturalne pochodzą ze specjalnie zakładanych plantacji, na przykład pod liniami energetycznymi, gdzie normalny, wysoki las i tak nie może rosnąć. Poza tym drzewka podczas kilkuletniego intensywnego wzrostu wiążą w swoim drewnie znaczne ilości dwutlenku węgla.
Na dodatek korzenie pozostałe po wycięciu pozostają w glebie, powodując jej wzbogacenie w próchnicę, zaś samo drzewko w krótkim czasie po wyrzuceniu z domu ulega naturalnemu rozkładowi.
Może też być wykorzystane jako opał lub po rozdrobnieniu nawóz, powracając w ten sposób do środowiska. Drzewko takie, nawet jeśli po kilku tygodniach opadną z niej igły, pozostaje wciąż elementem przyjaznym człowiekowi. Choinka plastikowa jest natomiast „bezduszna” i wprowadza do domu „chemiczną” atmosferę.