Olsztyńscy leśnicy ocenili skuteczność przeprowadzonej w czerwcu akcji opryskiwania lasu. Jej celem była ochrona 10 tys. ha lasu przed wyjątkowo liczną w tym roku populacją gąsienicy motyla brudnicy mniszki.
Efekt ratowania lasów przy użyciu biologicznego środka, szkodliwego tylko dla gąsienic, jest bardzo dobry. Działanie okazało się skuteczne.
Co by było, gdyby leśnicy nie zdecydowali się na użycie bakteryjnego środka, który działa na układ pokarmowy gąsienic brudnicy mniszki? Widać to wzdłuż kilkukilometrowego odcinka drogi krajowej nr 58 na Mazurach. Tam przygnębiające wrażenie robią pozbawione w całości igieł świerki i niemal ogołocone z igieł sosny. Taki widok to efekt tego, że zgodnie z przepisami wzdłuż dróg krajowych trzeba zachować 100-metrową strefę buforową, której nie można poddać samolotowym opryskom.
Jak przypomina Adam Pietrzak Rzecznik Prasowy RDLP w Olsztynie, igły sosny i świerka są przysmakiem gąsienicy motyla brudnicy mniszki. Co kilkanaście lat populacja tego motyla staje się tak liczna, że trzeba opryskiwać las. Właśnie z taką sytuacją mieli do czynienia w tym roku leśnicy.
Liczebność populacji tej gąsienicy leśnicy monitorują m.in. poprzez ścinkę drzew na tzw. płachtę, co pozwala policzyć, ile gąsienic żeruje w koronie jednej sosny. Tej wiosny w niektórych drzewach olsztyńscy leśnicy naliczyli aż 3 tys. gąsienic!
To wartości absolutnie alarmowe. Brak reakcji oznaczałby, że wielkie połacie lasu zamieniłyby się w tzw. gołożery, gdzie drzewa są pozbawione zupełnie igieł, a tym samym bez większych szans na przeżycie.