Według danych Głównego Urzędu Statystycznego deflacja konsumencka w ujęciu rocznym w maju bieżącego roku wyniosła 0,9%, wobec 1,1% w poprzednim miesiącu. Widać, że deflacja wyraźnie słabnie, choć znacznie wolniej, niż zakładano jeszcze w styczniu.
- Prawdopodobnie prawie do końca roku deflacja się utrzyma. Inflacja wystąpi może w jego końcówce – stwierdza w rozmowie z serwisem infoWire.pl Bartosz Zawadzki, szef Działu Analiz w firmie Admiral Markets.
Przy analizie sytuacji polskiego złotego trzeba uwzględnić różne waluty.
- Jeśli chodzi o euro, to w stosunku do niego prawdopodobnie polska waluta będzie się umacniała. W przypadku dolara amerykańskiego już takiego optymizmu nie ma. Dolar będzie mocniejszy względem złotego na koniec roku. Co do franka szwajcarskiego prognozy są pozytywne. Jego kurs w stosunku do złotego będzie słabnąć, co z pewnością ucieszy "frankowiczów" – uważa analityk.
Największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki w najbliższym czasie jest na pewno kształt budżetu państwa. Prognozy rządu, jeśli chodzi o inflację czy tempo wzrostu gospodarki, mogą się minąć z rzeczywistością. Jest obawa, że inflacja będzie mniejsza, niż przewiduje to rząd. Tymczasem im jest ona niższa, tym mniejsze wpływy do budżetu z podatków, które są przecież największą składową dochodów państwa. Nadal pozytywna jest za to sytuacja na rynku pracy, wybijająca się na tle innych czynników gospodarczych.