Życzenia na Boże Narodzenie
2024-12-23
Branżę transportową znów czeka trudny czas. Wojna w Ukrainie może postawić część firm pod ścianą. Wyzwań nie brakuje, rosnące ceny paliw, zakłócenia w łańcuchach logistycznych, brak rąk do pracy oraz ryzyko opóźnień w regulowaniu zobowiązań przez zleceniodawców. I to wszystko w sytuacji, gdy już teraz branża ma do spłaty prawie 2,2 mld zł zaległości wobec banków i kontrahentów – wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK.
– Na utrzymanie tego pozytywnego trendu nie ma już jednak większych szans. Transport zawsze stoi na pierwszej linii działalności gospodarczej, na którą szczególnie silnie wpływają zmiany i komplikacje na rynkach międzynarodowych. Tak było w 2020 roku, gdy pandemia COVID-19 przynosiła kolejne lockdowny i tak będzie teraz – zaznacza Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – Widać to zresztą po wynikach badań na temat obaw przedsiębiorstw przed skutkami wojny. W branży transportowej lęki są największe, 4 na 10 firm bierze nawet pod uwagę upadłość, wśród wszystkich firm są to trzy na 10 – dodaje.
- Jeśli chodzi o skalę zaległości, to zmiany jakich doświadczył transport najlepiej pokazują, że gospodarka jest systemem naczyń połączonych. Zwykle większe kłopoty z zaległościami firm transportowych miały uzasadnienie w słabszej dyscyplinie płatniczej ich zleceniodawców. Niestety rosnąca inflacja i turbulencje związane z konfliktem nie wróżą tu niczego dobrego – przestrzega Sławomir Grzelczak.
- W zeszłym roku jednak odsetek firm transportowych doświadczonych przez niesolidnych kontrahentów spadł do 33-36 proc. I pod tym względem, w transporcie było już lepiej niż w handlu czy przemyśle. Przynajmniej częściowe uporządkowanie sytuacji w relacjach rozliczeniowych z klientami i większa ostrożność inwestycyjna w niepewnych czasach przełożyły się też na spadek zaległości. Ten rok dla transportu zapowiadał się jeszcze lepiej, bo ostatnio jedynie 28 proc. przedstawicieli tej branży miało kłopoty z kontrahentami ociągającymi się z przelewami, podczas gdy w handlu była to prawie połowa. Jednak w obliczu nowych wyzwań, szanse na utrzymanie się obserwowanego ostatnio pozytywnego trendu są znikome. Dlatego, warto na nowo z dużą uwagą podejść do tematu ściągania należności – radzi Sławomir Grzelczak.