Komisja Europejska pracuje nad strategią nakreślającą rolę Unii w światowych negocjacjach oraz jej zobowiązania do stawienia czoła przyczynom utraty różnorodności biologicznej do 2030 roku. Podejście, które jest aktualnie brane pod uwagę budzi jednak uzasadnione obawy wszystkich europejskich rolników, właścicieli lasów i ich spółdzielni.
Wynika to z faktu, że obecny projekt strategii nie opiera się na niektórych z jej głównych założeń:
Strategia ta zakłada bardziej holistyczne podejście do polityki w zakresie różnorodności biologicznej. Charakteryzuje się śmiałym duchem i czynem. Nie można ograniczyć ochrony i odbudowy przyrody do nakazów regulacyjnych. Rolnicy, rybacy, leśnicy, właściciele i użytkownicy gruntów znajdują się w centrum tej strategii: są oni podmiotami kluczowymi dla ochrony różnorodności biologicznej, a jednocześnie bezpośrednio z niej korzystają.
Po zapoznaniu się z ostatnią wersją projektu wniosku zauważyliśmy, że to holistyczne podejście ma zastosowanie jedynie do objęcia strategią jak największej liczby elementów związanych z różnorodnością biologiczną. Brakuje w niej jednak refleksji nad skutkami społecznogospodarczymi poszczególnych celów. Jeśli nic się nie zmieni, strategia różnorodności biologicznej zaproponuje najpierw szereg celów, a ocena skutków zostanie być może przeprowadzona na drugim miejscu. Dla rolników jest to odwracanie kota ogonem. Mimo przyjętej metody działania, wcześniej czy później Komisja będzie musiała odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie: Jaki będzie łączny wpływ społeczno-gospodarczy (w tym na ceny żywności) następujących celów w Europie?
-
Objęcie 10% gruntów rolnych obszarami nieprzeznaczonymi pod produkcję - Poza utratą plonów i dochodów rolników, taki cel prawdopodobnie ograniczy zdolność rolników do reagowania na sygnały rynkowe lub niedobory spowodowane niekorzystnymi warunkami klimatycznymi i rosnącym światowym popytem (jest to jeden z głównych powodów zniesienia obowiązkowego odłogowania gruntów ornych w 2008 r.). Zamiast tego Komisja powinna skoncentrować się na rozwiązaniach przynoszących obopólne korzyści, promujących i zachęcających do wprowadzania środków produktywnych, które jednocześnie przyczyniają się do utrzymania i wzrostu różnorodności biologicznej, a także zachować dobrowolność zarządzania odłogowaniem. Komisja powinna również zobowiązać się do opracowania programów, które pozwolą rolnikom otrzymać wynagrodzenie z rynku za świadczone przez nich usługi ekosystemowe.
-
Objęcie co najmniej 25% gruntów rolnych w UE produkcją ekologiczną – Jako rolnicy kierujemy się popytem i reagujemy na oczekiwania rynkowe, mamy jednak wątpliwości co do realności tego celu, gdyż aktualnie odsetek produkcji ekologicznej wynosi 7%. Projekt strategii nie uwzględnia również faktu, że produkcja ekologiczna charakteryzuje się zwykle plonami o 25% niższymi od plonów konwencjonalnych w odniesieniu do średnich światowych. Różnica ta jest szczególnie duża w przypadku pszenicy, gdzie plony w produkcji ekologicznej wahają się od 40% (Niemcy) do 85% (Włochy) plonów konwencjonalnych. Ponadto należy wziąć pod uwagę liczbę rolników, którzy co roku decydują się na powrót do produkcji konwencjonalnej ze względu na ograniczenia produkcji, powiązane koszty, brak lokalnego popytu oraz biurokrację i koszty certyfikacji. Rolnicy wejdą na tę skomplikowaną drogę przejścia na produkcję ekologiczną jedynie jeśli będzie się to wiązało z osiągnięciem długofalowych korzyści rynkowych. Równowaga między podażą a popytem ma kluczowe znaczenie dla utrzymania rentowności gospodarstw ekologicznych poprzez nieobniżanie cen skupu.
-
Znaczne ograniczenie stosowania środków ochrony roślin i nawozów – w raporcie Zespołu ds. Przyszłości Nauki i Techniki (STOA) z 2018 roku jasno wskazano, że bez środków ochrony roślin dojdzie do dużego spadku plonów. Odnotowany spadek zależy od uprawy - od 19% (pszenica) do 42% (ziemniaki). Spadek ten jest większy w regionach, gdzie rzeczywista produkcja jest wysoka, co wynika również ze stosowania nawozów, wysokoplennych odmian, nawadniania itp. Brak środków ochrony roślin, w tym biopestycydów, zagrozi bezpieczeństwu żywnościowemu 11 miliardów osób oraz rentowności naszych gospodarstw. Projekt strategii nie uwzględnia tych potencjalnych konsekwencji ani nie wspomina, że w tym przypadku rolnicy potrzebowaliby dostępu do odpowiedniego zestawu bezpiecznych, skutecznych i przystępnych cenowo rozwiązań alternatywnych, jak również dostępu do najnowszej wiedzy, technologii i najlepszych usług doradczych. Zamiast zajmować się teoretycznymi celami powinniśmy skupić się na konkretnych rozwiązaniach.
Czytaj dalej na następnej stronie...
źródło: Gospodarz.pl/Copa i Cogeca foto:
Gospodarz.pl/DK