Według ekspertów Banku BGŻ BNP Paribas, w kierunku wzrostu powierzchni zasiewów działał fakt, że pomimo obniżek cen, rzepak był konkurencyjny wobec pszenicy. Świadczą o tym między innymi relacje jego ceny do cen pszenicy. Uwzględniając koszty uprawy obu roślin przyjmuje się, że wskaźnik przekraczający 2 jest korzystny dla producentów rzepaku. W Polsce w sierpniu i wrześniu br. wyniósł on przeciętnie 2,4 (czyli ceny rzepaku były o 140% wyższe od cen pszenicy konsumpcyjnej). To wysoki poziom – dla porównania można podać, że w latach 2011-2015 wskaźnik ten kształtował się na poziomie 2,1, a w latach 2010 - 2011 spadał poniżej 2,0.
Z drugiej strony w tym roku zasiewy były ograniczane przez trudne warunki pogodowe w momencie prac polowych – suszę w południowo-wschodnich regionach oraz duże opady deszczu na północy. W rezultacie w Niemczech areał zasiewów może być o 5% niższy niż rok wcześniej i wynieść 1,3 mln ha. Jeszcze większe spadki, około 10-procentowe, przewidywane są w Polsce – powierzchnia oceniana jest na około 0,8 mln ha. Z kolei we Francji oraz w Wielkiej Brytanii zasiewy prawdopodobnie były większe niż w ubiegłym roku.
Na Ukrainie, która, po Kanadzie i Australii, zalicza się do największych światowych dostawców tego surowca na rynek światowy – rzepak ozimy zasiano na powierzchni około 805 tys. ha. W porównaniu z ubiegłym rokiem zasiewy zwiększyły się o 3%.