– Jesteśmy jak na skalę UE dużym producentem. W niektórych kategoriach zajmujemy pierwsze miejsce. Są to przede wszystkim jabłka, ale wysokie miejsca zajmujemy też w produkcji marchwi, cebuli i borówki amerykańskiej. Większość tej produkcji musimy eksportować, ponieważ konsumpcja krajowa to tylko część zbiorów – mówi Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.
Polska należy do czołowych w UE producentów jabłek, czarnej porzeczki, borówki, truskawek, aronii, kapusty białej, pieczarek, marchwi, cebuli czy pomidorów. Ocenia się, że co czwarte jabłko produkowane w Europie zbierane jest w Polsce. Naszymi flagowymi owocami jest również czarna porzeczka i wiśnia, których zbiera się najwięcej w Europie. Polska dominuje także w produkcji buraków, jest jednym z liderów w produkcji marchwi i ogórków. Krajowe spożycie nie nadąża za produkcją, dlatego coraz więcej się eksportuje.
– W przypadku borówki, która jest naszym hitem eksportowym, około 80 proc. produkcji przeznaczamy na rynki zagraniczne. W kraju zjadamy około 650 tys. ton jabłek rocznie, natomiast eksport w najlepszych latach sięgał 1,2 mln ton. W 2016 roku to było nieco ponad 1 mln ton, czyli więcej jabłek deserowych eksportujemy niż konsumujemy. W wielu produktach jest podobnie – podkreśla Witold Boguta. – Bez rozwoju eksportu i poszukiwania nowych rynków zbytu polskie ogrodnictwo będzie traciło rację bytu, ponieważ my stoimy eksportem.
Jak podaje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, w 2017roku z Polski wywieziono 1,7 mln ton warzyw i przetworów warzywnych, co daje wzrost o 2 proc. o łącznej wartości 1,5 mld euro większej o 3 proc. Nieco zmalał wywóz owoców i przetworów owocowych – z 1,9 do 1,7 mln ton, przy czym wartość zwiększyła się o 3 proc. do 1,3 mld euro.
– Trzeba szukać swojego miejsca w kategoriach, w których już mamy zrobione podwaliny, w których jesteśmy dobrzy. To na pewno jabłka i ich przetwory, borówki, pomidory, marchew, cebula i pieczarki – wymienia prezes KZGPOiW.
Polska jest największym globalnym eksporterem świeżych pieczarek – w sumie w 2017 roku wyeksportowano 226 tys. ton za kwotę 376,6 mln euro. W wywozie owoców dominującą pozycję zajmują jabłka – w minionym roku eksport był niższy o 9 proc. do 991 tys. ton, a jego wartość – wyższa o 6 proc. do 337 mln euro.
Eksportuje się głównie do krajów unijnych, gdzie trafia nawet 80 proc. produkcji, a także na Białoruś, Ukrainę czy do Kazachstanu.
– Rozwój eksportu wymaga jednak poszukiwania nowych rynków. Jeśli chodzi o nasz główny produkt, czyli jabłka, tych rynków poszukuje się w Afryce Północnej i Azji. Obiecującym rynkiem są Wietnam, Indie, również inne państwa tamtego regionu. Dużo nadziei wiązaliśmy z rynkiem chińskim, natomiast wymaga on jeszcze szeregu działań, uzgodnień, żebyśmy mogli tam nasze jabłka lokować. Znajdowanie nowych rynków wiąże się również z koniecznością budowy całej logistyki, której na razie nie mamy dobrze rozwiniętej. Nie sztuką jest podpisać kontrakt, trzeba go zrealizować i mieć jego ekonomiczne efekty – podkreśla Witold Boguta.