| Autor: redakcja1

Wyginięcie pszczół oznaczałoby drastyczny spadek produkcji żywności

Aż 94% Polaków uważa, że pszczoły powinny być pod ochroną. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z konsekwencji wyginięcia pszczół dla produkcji żywności. W Polsce to zagrożenie dotyczy 4 tys. gatunków roślin, w tym przede wszystkim masowo produkowanego rzepaku. Zdecydowana większość Polaków rozumie problem spadku populacji pszczół i chce chronić te owady.

Wyginięcie pszczół oznaczałoby drastyczny spadek produkcji żywności
Jak pokazują badania przeprowadzone przez Fundację Nasza Ziemia, 94 proc. Polaków uważa, że pszczoły powinny zostać objęte ochroną. Według nich należy także prowadzić działania edukacyjne na rzecz zatrzymania spadku populacji tych owadów. 84 proc. badanych zauważa zjawisko wymierania pszczół, a trzy czwarte jest zdania, że w sytuacji braku pszczół człowiek sobie nie poradzi. Polacy mają zatem świadomość zagrożenia, jakie niesie możliwe wyginięcie tych owadów, nie wiedzą jednak, co sami mogą zrobić, aby zapobiec temu niebezpiecznemu zjawisku.
 
– Blisko połowa z nas nie ma świadomości, że pomóc może tworzenie sztucznych gniazd, czyli miejsc, gdzie pszczoły mogą sobie zakładać swoje gniazda. Tak samo nie mamy świadomości, że już utworzenie dzikiego zakątka w ogrodzie będzie dla pszczołowatych wielką pomocą, bo będą miały swoje miejsca do schronienia i miejsca lęgowe – mówi agencji informacyjnej Newseria Katarzyna Dytrych, członek zarządu Fundacji Nasza Ziemia.
 
Początek masowego ginięcia pszczół datuje się od 2006 roku. Mają na nie wpływ choroby, pasożyty i rolnictwo przemysłowe, w tym głównie używane przez rolników chemiczne środki owadobójcze, zwane pestycydami. Zniżka populacji pszczół ma ogromny wpływ na działalność człowieka, gdyż są one głównymi owadami zapylającymi. Jak wynika z danych Greenpeace bez pszczół prawie 1/3 roślin uprawnych musiałaby być zapylana w inny sposób, aby produkcja żywności nie zmalała w drastyczny sposób. Żadne inne owady zapylające, np. motyle, nie mogą być wykorzystywane jako naturalne zapylacze na taką skalę zamiast pszczół. Konieczne byłoby więc szybkie opracowanie, być może bardzo kosztownej, technologii sztucznego zapylania roślin. Wartość plonów otrzymywanych przez zapylanie przez pszczołowate wynosi aktualnie 265 mld euro.
 
– Jeżeli założymy, że 100 roślin dostarcza 90 proc. pożywienia ludziom na świecie, to aż 71 z tych roślin jest zapylanych właśnie przez pszczołowate. Możemy sobie zatem szybko wyliczyć, że jeżeli nie będziemy dbać o pszczołowate, jeżeli wymieranie będzie postępowało, to po prostu zabraknie nam pokarmu – mówi Katarzyna Dytrych.
 
Rośliny uprawne, które są zależne od zapylania przez pszczoły to m.in. jabłka, gruszki, truskawki, pomidory, papryka, kawa, herbata, słoneczniki, wiśnie, śliwki, ogórki oraz masowo uprawiany w Polsce rzepak. Najczęściej za zapylenie jednej rośliny odpowiada kilka gatunków owadów, np. pszczoła miodna, pszczoła dzika i trzmiel. W związku z tym, tak ważne jest utrzymywanie różnorodności gatunkowej w przyrodzie. Tymczasem zagrożona wyginięciem jest nie tylko pszczoła miodna, gdyż spadek liczebności występuje również w odniesieniu do populacji trzmieli i pszczół dzikich.
 
Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi, zapewniał ostatnio, że sytuacja stopniowo ulega poprawie. W 2014 roku było 1,29 mln rodzin pszczelich, a więc 0,2 mln więcej niż w 2006 roku. Wielkość produkcji miodu była jednak w zeszłym roku dużo mniejsza od przeciętnej z ostatnich 11 lat – 14 tys. ton w stosunku do 17,2 tys. ton. W rekordowym 2011 roku zebrano 23 tys. ton miodu. W ramach Krajowego Programu Wsparcia Pszczelarstwa na ratowanie pszczół przeznaczono 16,6 mln euro, z czego połowa to środki unijne (na sezony 2013/2014, 2014/2015 i 2015/2016).


Tagi:
źródło: