– Ostatnie dni pokazują presję na wyprzedaż złotego – mówi Marek Wołos, analityk i członek zarządu DM TMS Brokers.
W ciągu miesiąca złoty osłabił się o 20 groszy w stosunku do dolara i o 11 groszy do euro. Zdaniem Marka Wołosa to przede wszystkim efekt informacji docierających zza oceanu. Amerykański Bank Rezerwy Federalnej (FED) jest coraz bliżej decyzji o ograniczeniu programu QE3, polegającego na comiesięcznym skupie papierów skarbowych i hipotecznych, co przyczyni się do wzrostu stóp procentowych w USA, a tym samym zwiększyłoby zainteresowanie inwestorów dolara kosztem innych walut.
– Kiedy inwestorzy wyprzedają obligacje amerykańskie, wtedy złoty traci na wartości – zauważa Wołos
Według analityka nasza waluta jest najsłabszą w regionie. Czeska korona czy węgierski forint w ostatnich dniach zyskiwały na wartości. Płynność złotego to w dużej mierze efekt tego, że Polska to największy i najbardziej znany rynek Europy Środkowo-Wschodniej.
- Wszystko wskazuje na to, że złoty to najbardziej płynną, najbardziej wrażliwa na procesy FED i w tym momencie najmniej popularną walutą w regionie – dodaje Wołos. – Inwestorzy traktują złotego z największą wrażliwością. Jeśli coś się złego dzieje w regionie lub jeśli zachodzą globalne procesy, to wolą się wycofać najpierw ze złotego, potem z pozostałych walut.
Właśnie na takim podejściu w ostatnich latach złoty zyskiwał, co było reakcją na pozytywne dane. Dodatkowo naszą walutę osłabia niepewność związana z ewentualną nowelizacją budżetu. W Polsce deficyt jest większy niż zakładało Ministerstwo Finansów. O ile wydatki realizowane są zgodnie z harmonogramem, przyjętym w trakcie prac nad ustawą budżetową, o tyle wpływy są dużo niższe od prognozowanych.
– Nie wiemy, czy deficyt zostanie zwiększony o 15 czy 20 mld, czy może tylko o 10 mld zł. Rynek potrzebuje tych informacji, ich brak powoduje presję na wyprzedaż złotego – mówi Marek Wołos. – Jeśli porównamy węgierską i polską gospodarkę, to Węgry są bardziej ustabilizowane: spada deficyt, jest ustabilizowany dług.
W porównaniu do kursu złotego wobec euro i dolara dość stabilnie zachowuje się kurs wobec franka szwajcarskiego. Od kilku tygodni porusza się on w przedziale 3,45 – 3,55 zł.
– Złoty w relacji do franka nie traci tak silnie jak do dolara czy do euro – mówi Wołos. – Na kurs franka wpływa jego wartość na rynkach zagranicznych, a tam cały czas traci on na wartości kosztem dolara i euro.
Według prognoz analityka na parze frank - złoty w najbliższym czasie nie powinny nastąpić znaczące zmiany. Nierealny jest na razie scenariusz, kiedy cena szwajcarskiej waluty spada do poziomów sprzed lat.
– Myślę, że w najbliższych miesiącach te wartości kursu franka na poziomie 3,40-3,50 zł będą przez większość czasu na rynku – mówi Wołos. – Pod koniec roku pewnie będziemy widzieli tradycyjnie mocniejszą walutę, ale taka perspektywa spadku franka do poziomu 3,20-3,10 zł to bardzo odległa perspektywa.