– Od 2011 roku obowiązuje w Polsce ustawa o efektywności energetycznej, która między innymi wprowadziła system białych certyfikatów. Zaczął on działać w ubiegłym roku, w tym roku ogłoszono drugi przetarg na te prawa majątkowe. Widać już, że jest to bardzo skomplikowany system – mówi dla Newseria Biznes Agnieszka Tomaszewska z Instytut na rzecz Ekorozwoju (InE).
Białe certyfikaty, czyli świadectwa efektywności energetycznej (można nimi handlować na giełdzie), to mechanizm, który ma stymulować zachowania prooszczędnościowe. Zgodnie z ustawą o efektywności energetycznej przedsiębiorstwa, które sprzedają energię elektryczną, ciepło lub gaz odbiorcom końcowym (czyli konsumentom w gospodarstwach domowych), muszą pozyskać i przedstawić do umorzenia prezesowi URE określoną liczbę takich świadectw. Jeśli przedsiębiorstwo nie pozyskało i nie umorzyło świadectw w 2013 roku, będzie musiało do 31 marca tego roku, wnieść opłatę zastępczą wynoszącą 1 tys. zł za 1 tonę (tona oleju ekwiwalentnego).
– Przedsiębiorstwa, na które ten obowiązek jest nałożony, raczej nie są zainteresowane inwestycjami w poprawę efektywności energetycznej i wolą płacić opłaty zastępcze, a tak nie powinno być – ocenia ekspertka InE. – Dyrektywa w sprawie efektywności energetycznej raczej będzie wymuszała to, żeby inwestycje w efektywność energetyczną realizować – czy to będzie dotyczyło sektora budynków, czy poprawy efektywności produkcji energii.
Dyrektywa została przyjęta na poziomie europejskim w 2012 roku, a do 5 czerwca bieżącego roku wszystkie kraje członkowskie powinny ją wdrożyć do swojego prawodawstwa. Dzięki niej Unia Europejska ma osiągnąć co najmniej 17-proc. wzrost efektywności energetycznej do 2020 r. (cel zakładany w pakiecie klimatyczno-energetycznym to 20 proc.).
– Dyrektywa ma kilka kluczowych aspektów, między innymi wprowadza obowiązek poprawy efektywności energetycznej nałożony na przedsiębiorstwa energetyczne, ale dotyczy też wzorcowej roli sektora publicznego czy termomodernizacji budynków – informuje Agnieszka Tomaszewska.
Zgodnie z tymi przepisami od tego roku 3 proc. całkowitej powierzchni ogrzewanych i/lub chłodzonych budynków należących do instytucji rządowych lub przez nie zajmowanych, będzie co roku podlegać renowacji, mającej na celu zmniejszanie zużycie energii. Z kolei w dużych przedsiębiorstwach będą przeprowadzane audyty energetyczne.
– Efektywność energetyczna zdecydowanie jest powiązana z konkurencyjnością zarówno gospodarki, jak i przedsiębiorstw. Te, które zużywają mniej energii do produkcji – nieważne czy jogurtów, czy samochodów – mogą zaproponować niższą cenę konsumentowi. A więc ich produkty są bardziej konkurencyjne. W Polsce nadal zużywamy bardzo dużo energii do tego, aby produkować cement, papier, i przez to obniżamy swoją konkurencyjność – podkreśla Agnieszka Tomaszewska.